Ściana DIY i kilkaset złotych w kieszeni.
W poniedziałek opublikowałam post dotyczący dekoracji ściennych, które możesz wykonać samodzielnie, niewielkim lub zerowym kosztem (nie licząc oczywiście czasu i odrobiny wysiłku fizycznego). Akurat tak się złożyło, że wieczorem tego samego dnia postanowiłam, że w końcu odmienię przedpokój w swoim mieszkaniu. Chcę podzielić się z Tobą efektami tej pracy i tym samym pokazać Ci, że w dwie godziny samodzielnie możesz zrobić "efekt wow" w swoim "m". Zapraszam do krótkiej lektury!
(Jeszcze małe wyjaśnienie co oznaczy "DIY"- wyrażenie z j. angielskiego, skrót od "do it yourself", czyli zrób to sam(-emu))
1. Jak było wcześniej?
Przedpokój jest bardzo niewielki (nie ma w nim nawet miejsca na szafę) i zmieściła się tu tylko nieduża szafka na buty oraz trzy wieszaki ścienne na odzież wierzchnią (nie było nawet miejsca na lustro). Na podłodze szare płytki, ściany pomalowane "prawiebiałą" farbą, oczywiście z zabrudzeniami od butów i kurtek. Mimo niewielkiej przestrzeni i przez to niewielkiej ilości pracy, jaka przypadała na przedpokój, najpierw zajęliśmy się wnętrzami, w których spędzamy większość czasu. Czas na przedpokój przyszedł w miniony poniedziałek!
2. Pomysł na zmianę.
3. Ściana DIY- kolejny pomysł, szybka decyzja i realizacja.
Stemplowanie zaczęłam od góry. Mąż nie spodziewał się tego, co planuję i z początku był sceptyczny, widząc tylko wzór w dwóch górnych liniach. Ale efekt końcowy, zwłaszcza po dodaniu obrazków i lusterka oraz po ustawieniu szafki i wazonu miło go zaskoczył. Ściana sprawia wrażenie pokrytej tapetą. Każdy mały prostokącik jest inny od sąsiadującego i nie zawsze przypada równo pod tym na górze/na dole. Dzięki temu wzór jest unikalny i ma większą wartość (widać, że wykonany jest odręcznie).
Dwie ( i pół) godziny pracy, łącznie z robieniem relacji fotograficznej i przedpokój zmienił się o 180 stopni! Niewielka przestrzeń wydaje się teraz być większa i zdecydowanie bardziej przytulna. Co prawda, nie ma w nim miejsca na odzież wierzchnią, ale tę przenieśliśmy w inne miejsce. Jestem (jesteśmy!) bardzo zadowolona z efektu końcowego... i ta satysfakcja, że zrobiłam to sama :)
I jak podoba Ci się taka własnoręczna dekoracja ścienna? Zachęcam do spróbowania! A jeśli odważysz się, "wystemplujesz" ścianę, a końcowy efekt Cię nie usatysfakcjonuje, pamiętaj, że zawsze możesz wtedy zamalować całą ścianę :)
PS W kolejnym poście druga część pomysłów na ozdobienie ścian.
Komentarze
Prześlij komentarz